piątek, 29 listopada 2013

Wybaczcie mi! Please! ;c

Sroki, chociaż wiem, że nikogo tam nie ma... Tam, po drugiej stronie ekranu.
Pieprzone życie.
Prawda jest taka, że nie napiszę czternastego rozdziału na sobotę, bo nie mam weny. ;c
No sorry...
Samo życie... Nic więcej.
Mam nadzieję, że nikt nie jest zły i doczekacie się rozdziału. 
Bay... 

czwartek, 28 listopada 2013

I'm sorry... ;c

Wybaczcie kochani...
Miałam dzisiaj opublikować rozdział, ale niestety... 
Ostatni rozdział pojawi się w sobotę albo niedzielę, a epilog? Jeszcze pomyślę. Na pewno w przyszłym tygodniu. 
Pa, pa! c:

piątek, 22 listopada 2013

Next... -.-

No cześć Kociaki...
Chciałam Was poinformować, że czternasty rozdział pojawi się w czwartek i ani chwili później, natomiast w sobotę już epilog! =3
Mam nadzieję, że będzie Wam się miło czytało ten ostatni rozdział.

Bay! =3

środa, 20 listopada 2013

Rozdział I3 [NOTKA POD POSTEM!]

<21 stycznia 2013 rok>
Stylowo na co dzień =3/ by Angel ♥♥Dziś rano było bardzo ponuro. Śnieg padał całą noc, więc było go na ulicach bardzo dużo. Wstałam z mojego łóżka i pogrzebałam w szafie. Znalazłam ładne spodnie z motywem flagi USA i śliczną koszulkę Galaxy. Do tego zegarek z wąsami i napisem "bonjour".
Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i stałam bezczynnie. Nie miałam zamiaru nic jeść. Nie mogłam.
-Ale jestem głodna...- powiedziałam.
-To coś zjedz.- powiedział Harry, który właśnie wszedł do kuchni.
-Nie mogę... zupełnie nie mam apetytu.- zmartwiłam się. -To jakaś choroba?!- przestraszyłam się.
-Tak... choroba zwana miłością.- zaśmiał się loczek. Zrobiłam naburmuszoną minę i wyszłam. Usiadłam na fotelu. Tuż obok, na kanapie siedział Niall.
-Gh...- znów miałam motylki w brzuchu.
-Co jest?- spytał.
-Ciągle mam motylki w brzuchu? Co to może znaczyć?
-Egh... że się zakochałaś.- zaśmiał się i przyjaźnie wyciągnął ramię. Przeskoczyłam przez oparcie kanapy i usiadłam obok niego. Położył rękę na moim ramieniu, a ja tylko się do niego przytuliłam.
Czułam się tak inaczej. Całkiem inaczej niż zwykle. Chciałam pozostać tak na zawsze. Czułam się bardzo bezpiecznie i całkiem inaczej niż przy np. Harrym. Teraz mogłam po prostu odetchnąć i odciąć się od wszystkich moim problemów. Zamknęłam oczy.
-To takie dziwne uczucie...- powiedziałam. Nie otworzyłam oczu.
-Jakie?- spytał blondyn.
-Nie wiem... po prostu jest to dziwne i nawet nie wiem jak to nazwać.- odpowiedziałam uśmiechając się. On już nic nie powiedział. Nie wiem czy się jąkał, czy po prostu nie chciał nic mówić. Ja też już się nie odzywałam. Leżałam nic nie mówiąc. Słyszałam jedynie mój oddech. Niall chyba pomyślał, że zasnęłam, bo gdy ktoś podszedł powiedział
-Ciii!- a ten KTOŚ usiadł na kanapie. Czułam jak czyjeś ręce bawią się moimi włosami.
-Sprawia ci to przyjemność?- usłyszałam pytający głos Harry'ego.
-Ale co?- zdziwił się irlandczyk.
-Bawienie się jej włosami... jakbyś nie miał nic innego do roboty.- powiedział brunet.
-Ehh... daj spokój. Wiesz, że lubię.- odpowiedział z westchnieniem. Przez chwilę obaj się nie odzywali.
-Jest taka słodka gdy śpi...- usłyszałam głos Nialla.
-Podoba ci się?
-Nie! No coś ty... może.... bardzo możliwe.- wymamrotał.
-Haha! Wiedziałem!- ucieszył się Harry.
-Ale nie mów jej tego... dobrze?- powiedział błagalnie irlandczyk. Leciutko, niezauważalnie się uśmiechnęłam. Oni chyba tego nie zauważyli, mam tak małą nadzieję.
***
Gdy otworzyłam oczy leżałam na kanapie, sama. Szczerze mówiąc to, gdy otwierałam oczy miałam nadzieję, że zobaczę przytulającego mnie irlandczyka, ale jednak tak się nie stało.
Powoli mijał dzień, a ja tylko siedziałam na kanapie i oglądałam telewizję. Co jakiś czas spoglądałam za siebie upewniając się czy czasami ktoś nie idzie. 
***
Nadeszła noc. Umyłam się, wskoczyłam w piżamkę i powędrowałam do łóżka. Usłyszałam straszny hałas za oknem. Postanowiłam to sprawdzić.
-Wow... już dawno nie było takiej zawiei!- powiedziałam sama do siebie. Bezczynnie wpatrywałam się za okno. Obserwowałam każdy spadający płatek śniegu. Szum na dworze stawał się coraz głośniejszy, a spadających płatków śniegu gwałtownie przybyło... mój słaby punkt - zawiej śnieżna. Strasznie boję się tego zjawiska pogodowego. Przed oczami miałam miliony płatków śniegu.
Hałas za oknem był okropny. Myślałam, że zaraz zemdleję. Bałam się, strasznie. Nie tak bardzo jak gdy upadłam na Nialla i w ogóle, gdy był ten cały wypadek. Jednak strach jest taki sam.
-Może... nie. Jestem głupia... ale może..? Spróbuję.- powiedziałam sama do siebie i wzięłam głęboki wdech. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju blondyna. Zapukałam, lekko uchyliłam drzwi. Spojrzałam na irlandczyka leżącego w łóżku, na brzuchu.
-Śpisz?- zapytał cicho, wchodząc do pomieszczenia.
-Nie... tak sobie tylko wącham poduszkę.- zirytował się. Lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Usiadł, a ja oparłam się o ścianę.
-Mogę spać z tobą..?- zapytałam nieśmiało. -Potwornie boję się burzy śnieżnych.- dodałam pospiesznie. Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie wyciągając do mnie obie ręce.
Usiadłam obok niego na łóżku i mocno się przytuliłam. Już po chwili leżałam obok niego w łóżku. Wgapiona w sufit słuchałam dźwięków dobiegających z zewnątrz. Przekręciłam się na drugi bok i przytuliłam do irlandczyka.
-Kocham cię...- wyznałam niesmiało.
-Miło mi. Zaraz... co!?- wykrzyknął. Wyglądał jakby zobaczył ducha. Podniósł się do pozycji siedzącej i w milczeniu patrzył na mnie.
-To żart tak?- spytał po chwili.
-A czy wyglądam jakbym żartowała?- uświadomiłam mu. Już po chwili mono przytulał mnie do siebie jakbyśmy wiedzieli się ostatni raz.
-Ja też cię kocham.- wykrztusił w końcu blondyn. Potem położyliśmy się spać. W końcu udało mi się to powiedzieć... jestem mistrzem!

************************************************************
Hej.... -.- Sorki, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale siedziałam zabunkrowana w szafie. Tak, to dziwne, ale po prostu wena i pomysły na inne opowiadania próbowały mnie zabić, więc nie mogłam wychodzić. Nadal próbują, ale gdy nie patrzały szybko wzięłam do szafy laptopa. No i teraz tak tu siedzę. -.- Jestem ciekawa co zrobię kiedy bateria się wyładuje. O.o
No... w każdym razie mam nadzieję, że rozdział się podoba. Musi, bo długo nad nim pracowała. -.-'


niedziela, 17 listopada 2013

Libster Blog Award!

Nie no... nie wierzę to co piszę.Serdecznie dziękuję mojemu kociakowi - Szaki. To ona mnie nominowała. Dziękuję tobie słonko, tak, tak- Na zawsze, o Tobie mówię. Dziękuję wszystkim, którzy mnie czytają i nie są obserwatorami. =3
No dobrze... zgodnie z tradycją -

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie  obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

A pytanka od Szakusi brzmią tak :

1. Ile jesteś directionerką?

Gh... już ponad 4 miesiące. Mało, ale jakoś zleci... =3
2. Co podkusiło cię do napisania bloga?


Nie wiem... nagle dopadła mnie wena i po prostu bałam się, że jak nie napiszę to mnie zadźga nożem. -.-
3. Lubisz cebulę? {przepraszam xD}


Nie... O.o
4. Do szkoły: torba, plecak czy listonoszka?


Grh... trudny wybór. Wybieram listonoszkę. =3
5. Co sądzisz o hejterach?

Typowy hejter...

Właśnie to o nich sądzę. -.-'
6. Skąd "bierzesz" wenę na opowiadania?


Ym... zazwyczaj pod prysznicem lub w nocy, kiedy jeszcze nie zasnę. =3
7. O czym był twój pierwszy blog?


O dziewczynie Alex, która miała okropnego ojca, musiała mieszkać z 1D... egh... (BLOG), yes, fabułka też tam jest =3
8. Jaki masz stosunek do bi i homo?


To ludzie, tacy sami jak inni, tylko z innymi "upodobaniami"
9. Masz rodzeństwo?


Yes... starszą siostrę x| 
10. Najbardziej znienawidzona rzecz?


Pomidory! 
11. Jeżeli wiesz, że pierwiastek ze stu to dwa, a osiem do kwadratu to trzy. To czy wysuwa się tutaj wniosek, że nie mam pomysłu na jedenaste pytanie?

Tak xD

A blogi, które nominuję to :

Wera Tomlinson (BLOG)
Jessica (BLOG)

piątek, 15 listopada 2013

Wiadomość

Hej kochani!...
Mam ważną wiadomość. :c Do tych, którzy czytają tego bloga... mam nadzieję, że ktoś tam jest. ;c
Jeden komentarz... daje mi to do zrozumienia, że ten blog jest fatalny. ;c
W każdym razie... 13 rozdział pojawi się dopiero w przyszły wtorek. Mam nadzieję, że Ci którzy to czytają będą czekać cierpliwie... moment, no tak, nikt tego nie czyta. ;c

Bay! ♥♥

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział I2

<19 stycznia 2013 rok>
Gdy następnego dnia obudziłam się rano, czułam, że moja głowa jest męczona przez jakieś sto różnych rzeczy. Myślałam o wszystkim... nie, ja myślałam o NIM.
I ♥ MY WORLD / by Angel ♥♥Wstałam z łóżka i poszperałam w szafie szukając jakichś spodni i koszulki. Wyciągnęłam wielki, niebieski karton, w którym było to czego potrzebowałam.
Założyłam czarno-białe spodnie w kratkę, conversy z flagą Wielkiej Brytanii i szarą koszulkę z flagą USA.
Zeszłam na parter i skierowałam się prosto do kuchni. Zjadłam kanapki i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie pomiędzy Louisem i Niallem. Obok siedział Harry, a na fotelu Zayn. Liama nie było, ale mnie to w tym momencie najmniej obchodziło.
-"Chętnie bym się do któregoś z nich przytuliła..."- pomyślałam. Chciałam to zrobić, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Położyłam głowę na ramieniu Nialla. Przeszły mnie dreszcze, a mój brzuch o mało co nie eksplodował od nagłego przypływu motylków.
-"Dlaczego tak się dzieje..?"- zastanawiałam się. Musiałam porządnie odpocząć, bo te małe gówniarze rozsadzały moje wnętrzności. Wstałam z kanapy i poszłam pod schody.
-Zauważyłeś, że Sara inaczej się zachowuje?- usłyszałam cichy głos Louisa.
-Nie, czemu?- zapytał Niall również szeptem.
-No... nie widzisz jak się wzdryga i w ogóle... jest inna niż wcześniej.- wytłumaczył Lou.
-Ja tam tego wcale nie zauważyłem.- wtrącił się Harry. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że ja to wszystko słyszę i tylko czekam aż powiedzą coś konkretnego.
-Harry... chodź, pomożesz mi.- powiedziałam i podeszłam do niego. Złapałam jego rękę i pociągnęłam na piętro, do mojego pokoju.
-Co jest?- zapytał gdy już weszliśmy do pokoju.
-A jak myślisz..? Ja tak nie mogę! Za każdym razem gdy jestem przy nim mam motylki w brzuchu i dreszcze!- wykrzyknęłam i zaniosłam się płaczem.
-Nie martw się... tak jest zawsze. Jak mu to powiesz, to już tak nie będzie.- uśmiechnął się. -Ale nie możesz dać po sobie znać, że on ci się podoba.- dodał po namyśle.
-Tak jak ty?- zapytałam.
-Co?
-No... Niall mi mówił, że ci się podobam.- zarumieniłam się.
-Egh... nie chciałem żeby to wyszło na jaw. No, ale skoro już wiesz...
-No chodź.- powiedziałam i rozłożyłam ręce. Harry przytulił się do mnie, a ja poczochrałam jego włosy.
-Będziesz moim Hazziątkiem.- zaśmiałam się.
-Nie...- wymamrotał.
-Nie zapominaj, że jestem o rok starsza.
-Ale... jesteś niższa.
-Mam to w nosie.- powiedziałam stanowczo i przytuliłam go mocniej niż zazwyczaj.
-Em... mogę ci coś wyznać?- zapytał.
-Jasne.- uśmiechnęłam się.
-Ja.. egh... ja jestem BI.- wykrztusił, a po jego policzkach spłynęły łzy.
-Gh... ja nawet nie wiem co to znaczy.- powiedziałam.
-Ym, to znaczy, że... że jestem i hetero, i homo jednocześnie.- odpowiedział ocierając łzy.
<20 stycznia 2012 rok>
-Wychodzimy na miasto!- wykrzyknął Harry i puścił do mnie oczko. Zrozumiałam o co chodzi. Chce dać mi szansę by wyznać Niallowi moje uczucia. Gdy będę z nim sama w domu, będzie o wiele łatwiej.
-A ja?- zapytał oburzony irlandczyk.
-Idziemy do kina i nie chcemy tracić kasy na dwadzieścia popcornów.- zaśmiał się Liam. Niall z oburzeniem usiadł na kanapie. Ja tylko z cierpliwością spoglądałam na wychodzącą trójkę chłopców. W końcu gdy wyszli usiadłam na kanapie obok blondyna.
-Eghem...- chrząknęłam odwracając wzrok.
-Czemu tak dziwnie się zachowujesz?- zapytał nagle irlandczyk.
-Co? Dziwnie? Nie...- wyjąkałam.
-No nie powiedziałbym... nie jesteś taka sama jak kiedyś.- powiedział.
-Em...
-Harry to teraz twój chłopak prawda?- spytał, a ja tylko popatrzałam na niego ze szczerym zdziwieniem.
-Nie! Skąd taki pomysł?
-No bo... ciągle chodzicie gdzieś sami na górę.
-Nie... po prostu mi pomagał.
-W czym?- dociekał blondyn.
-Egh... nie ważne.
-Aha...
-Będziesz szczęśliwy jeśli powiem, że mam słabość do blondynów?- zapytałam zirytowana.
-A tak jest?
-Nie wiem... dotychczas się was brzydziłam!
-No to nie.
-Przestań... a nawet gdybym chodziła z Harrym to co to takiego?- zdziwiłam się.
-Nic...- wymamrotał. W tym momencie chyba wiedziałam o co mu chodzi. Czy mi się tylko tak zdaję czy naprawdę się mu podobam? Wstałam z kanapy. Niall złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie mówiąc
-Czekaj jeszcze chciałem ci coś powiedzieć!- a ja upadłam na jego kolana. Nasze twarze dzieliły chyba tylko ze dwa centymetry, a ja byłam wgapiona w jego błękitne oczy. Dopiero po chwili zauważyłam, że się zarumienił i ja prawdopodobnie też.
Po policzkach spłynęły mi łzy. Nie mogłam ich powstrzymać. Leciały bez zatrzymywania się i tylko po kolei kapały na moje spodnie.
-Dlaczego płaczesz?- zapytał zdziwiony blondyn.
-Ja... nie mogę ci powiedzieć.- odpowiedziałam. Przecież teraz nie powiem mu, że jest jedynym powodem dla którego jeszcze żyję! To by było głupie, a ta chwila... to była moja słabość. Właśnie takie chwile sprawiły, że nie mogłam się opanować...

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział II

<18 stycznia 2012 rok>
[...] Harry zszedł na dół i usiadł na kanapie, a ja poszłam do kuchni. Usiadłam na krzesełku przy ścianie i złapałam się za głowę nie zdając sobie sprawy z tego co wtedy powiedziałam.
-Dobrze, że nikt nie słyszał...- powiedziałam cichutko, piskliwym głosem. Po chwili wstałam i wyszłam. Pobiegłam prosto do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i upadłam na łóżko.
-Ehh... no i co teraz?- zmartwiłam się. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę!- powiedziałam dość głośnym głosem.
-Chcesz herbatę?- w drzwiach ukazała się postać Nialla. Nie mogłam nic odpowiedzieć. Czułam się jakby coś stanęło mi w gardle... jakbym się dusiła, ale tak nie było. Mogłabym w tym jednym momencie powiedzieć 50 000 rzeczy, ale nic nie mogłam zrobić.
-Nie.- odpowiedziałam w końcu zachrypniętym głosem. Poczułam to... motylki w brzuchu... nie... to były króliki... stada królików, które skaczą po moich wnętrznościach, bawiąc się w berka.
Złapałam się za brzuch i usiadłam po turecku.
Po jakimś czasie znudziło mi się siedzenie na górze i rozmyślanie, więc poszłam na dół do salonu. Na kanapie siedział Harry i Niall. Nie wiedziałam co mam zrobić.
-"Usiąść na kanapie pomiędzy nimi, czy obok na fotelu?"- zastanawiałam się. W końcu stwierdziłam, że wolę usiąść na moim wygodnym fotelu.
Fotel stał na prawo od kanapy, a po jej prawej stronie siedział Niall. Zaczęłam czuć się bardzo dziwnie. Motylki... moi prześladowcy! One były straszne, teraz już wiem co to oznacza... moment, skoro teraz już wiem co to oznacza... to znaczy, że go kocham!?
-"Nie... to się nie dzieje na prawdę! Nie zakochałam się... przecież to chłopak jest! Samo patrzenie na niego mnie brzydzi, a co dopiero chodzenie z nim! Nie! Ale jest taki... uroczy. OPANUJ SIĘ SARA!"- moja głowa mało co nie eksplodowała od tych wszystkich myśli.
Rozsądna JA powiedziałaby sobie stanowcze nie i przestała o nim myśleć, ale prawdziwa JA najchętniej by się do niego przytuliła i to teraz. Rozsądek czasami zawodzi, ale... serce nigdy. Gh... gdybym cały czas słuchała rozsądku tak jak to robiłam wcześniej nie zakochałabym się i by tego wszystkiego nigdy, przenigdy nie było! Jestem głupia...
-Harry...- odezwałam się nagle.
-Tak?- zapytał.
-Możesz mi pomóc?- spytałam nieśmiało.
-Jasne, a w czym.- uśmiechnął się wesoło.
-Gh... powiem ci w moim pokoju.- powiedziałam po czym złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą na piętro do mojego pokoju.
-O co chodzi?- zapytał gdy byliśmy już a miejscu.
-Egh... proszę pomóż mi! Nie wiem co robić, to mnie tak męczy i nigdy tego nie doznałam, a ty... podejrzewam, że jakoś będziesz mógł mi pomóc! Proszę...- zaniosłam się płaczem. Harry podszedł do mnie i przycisnął do siebie. Przytulanie... to coś co kocham, zwłaszcza gdy robi to chłopak.
-Powiedz spokojnie, o co chodzi?- powiedział spokojnym, kojącym głosem głaszcząc mnie po głowie.
-Ja... ja... ja się zakochałam!- wybuchłam płaczem i jeszcze mocniej wtuliłam się w tors Harry'ego.
-No i w czym problem?- zdziwił się.
-No bo... nic nie rozumiesz. Nigdy w życiu się nie zakochałam i... ja się boję chłopców.- wymamrotałam. Harry wyglądał na bardzo zdziwionego.
-Skoro się boisz to jakim cudem się teraz do mnie przytulasz?- zapytał.
-No... bo boję się tylko obcych chłopaków, a wy... do was już jestem przyzwyczajona.- wytłumaczyłam.
-Więc to znaczy, że... zakochałaś się w jednym z nas!?
-Tak...
-A zdradzisz kto miał takie szczęście..?- dociekał Harry.
-A nie powiesz mu?
-Obiecuję, że nie! Przysięgam na wszystko!- powiedział kładąc rękę na swojej klatce piersiowej. Lekko się uśmiechnęłam i usiadłam na łóżku.
-To Niall...- powiedziałam cicho nadal się uśmiechając. Harry stał na środku pokoju. Nie ruszał się. Stał tak z szeroko otwartymi oczami i ustami.
Ja tylko siedziałam na łóżku i lekko się uśmiechałam, a on wydawał się być nieobecny.
-Skończyłeś już?- zapytałam po chwili.
-Bardzo śmieszne.
-Dla mnie ani trochę, wiesz?
-Ale... na prawdę? No i co teraz zrobisz?- spytał.
-Właśnie po to tu jesteś. Pomóż mi. Nie mam pojęcia co trzeba robić w takiej sytuacji. Nigdy nie doznałam miłości... nawet nie wiem jak to się dzieje, że ludzie się zakochują. Wytłumacz mi to.- powiedziałam stanowczym głosem i spojrzałam na niego ukradkiem.
-Hm... no wiesz. To nie takie proste... to po prostu jest taki nagły stan, w którym nie możesz żyć bez tej jednej, jedynej osoby.- powiedział.
-Aha... no i jak mu to powiedzieć?- zapytałam.
-Ale co?
-No, że go kocham!- zdenerwowałam się.
-Ah, no tak... Wiesz, to nie jest takie proste...
-Nie mogę po prostu podejść i mu tego powiedzieć?- zdziwiłam się,
-A masz odwagę?
-Nie..
-No to nie! Musisz zebrać w sobie siły i po prostu u to powiedzieć... tylko, że nie wiem jak on na to zareaguje...- spuścił głowę i usiadł koło mnie.
-I to jest najgorsze... prawda?- zapytałam.
-Tak.
-No i co teraz?
-Trzeba czasu... poczekaj na odpowiedni moment. Jakiś cichy i spokojny, np. kiedy będziecie sami w domu.- wzruszył ramionami.
-Ale to może być nawet za miesiąc!
-Nie martw się o to... jakoś damy radę.- uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.


niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział I0

<18 stycznia 2012 rok>
 Gdy obudziłam się dzisiaj rano byłam bardzo zmęczona. Sama nie wiem dlaczego tak się stało. Przemyślałam co wczoraj mówili chłopcy.
Londyn...♥♥ / By Angel ♥♥-Może ten jeden raz ubiorę spodnie?- zapytałam cicho sama siebie. Podeszłam do szafy i wygrzebałam z kartonu, który tam stał ubrania, które mama kupiła mi gdy byłyśmy kiedyś na zakupach, a ona powiedziała, że może kiedyś będę chciała nosić spodnie i wybrała mi bardzo ładne ubrania.
Przyozdobiłam rękę jedną z bransoletek, które posiadałam i spięłam włosy w kok. Nałożyłam mascarę na rzęsy i błyszczyk na usta. Powoli i cichutko zeszłam na dół. Na kanapie siedział Louis.
-Co tu robisz tak wcześnie?- zapytał, a ja tylko w odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Po chwili znów się odwrócił z nietypowym wyrazem twarzy. Był naprawdę zaskoczony.
-Masz spodnie!- wykrzyknął. Popatrzałam po całym pokoju i w końcu mój wzrok znów spoczął na nim. Milczałam przez dłuższą chwilę, a potem nie zwracając na niego uwagi weszłam do kuchni.
Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam jajka. Chciałam zrobić jajecznicę, ale tylko dla siebie, bo po pierwsze nie jestem służącą i po drugie nie wiem czy on już jadł czy nie.
Tak więc zrobiłam pyszną jajecznicę i zjadłam ją bez pośpiechu. Wyszłam z kuchni i usiadłam pod schodami, a mają głowę przeszywał okropny ból. Sama nie wiem czemu... po prostu boli, a jak boli to trzeba coś z tym zrobić. Mimo ogromnej potrzeby tabletek na ból głowy nadal siedziałam i patrzałam na moje kolorowe spodnie oraz śliczne conversy.
W końcu wstałam i weszłam szybko po schodach i zaszyłam się w ciemnym pokoju... tak, to mój pokój, który zazwyczaj był kolorowy i przytulny, ale nie dzisiaj. Ten dzień był jakiś inny... sama nie wiem czemu. Chciałam się odciąć od wszystkiego i mieć spokój.
-Auu!...- jęknęłam z bólu. Przez uchylone drzwi zobaczyłam jasne włosy irlandczyka, a potem już cała jego postać. Zbliżył się do mnie i usiadł obok. Już po chwili na jego twarzy zagościł promienny uśmiech, a ja dalej siedziałam cicho ze skrzywionymi ustami.
-Co jest?- zapytał i wyciągnął do mnie ręce. Przysunęłam się i mocno przytuliłam. Był ciepły, a jego bluza była bardzo miękka i przytulna.
-To takie przyjemne.- powiedziałam i wtuliłam się jeszcze bardziej. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, ale domyślam się jaki on jest.
-Ale co?- zapytał.
-Przytulanie. Nigdy mnie... chłopak nie przytulał.- odpowiedziałam uśmiechając się lekko. W tym momencie przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Na serio?- zdziwił się.
-Tak... a czy to dziwne?
-No... w sumie, to nie wiem.- wzruszył ramionami. Nie chciałam się od niego oderwać. Próbował oderwać się ode mnie, ale nie mógł... zbyt mocno go tuliłam.
-Czy... mogę już odejść?- zapytał ze śmiechem.
-Nie.- powiedziałam krótko i mocno się uśmiechnęłam. -Przytulanie jest moim narkotykiem.- powiedziałam. -Ty jesteś moim narkotykiem.- dodałam bardzo cichutko. On tego nie usłyszał i właśnie teraz tego żałuję. Tak strasznie żałuję!
-"Chłopcy są całkiem inni niż myślałam..."- przeszło przez moją głowę, a w brzuchu poczułam znów te motyle... chociaż tym razem to tak jakby króliki urządzały w moim brzuchu zawody na łaskotki. To było takie straszne... zwijałam się z tego bólu, ale nie dałam po sobie znać.
W końcu nadszedł moment gdy coś musiało przerwać tą piękną chwilę, w której mogłam całkowicie zapomnieć o moich problemach. Zadzwonił telefon.

-Słucham?- powiedziałam przykładając urządzenie do prawego ucha.
-Skarbie? Co tam u ciebie słychać?- usłyszałam jak zwykle wesoły głos mamy. 
-Dobrze...
-Chłopcy żyją?- zmartwiła się.
-Dość nietypowe pytanie, ale... tak.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do siebie.
-No dobrze... no to pa pa, skarbie moje.
-Pa pa...- pożegnałam się z nią.

-Kto to?- zapytał Niall gdy odłożyłam telefon na miejsce.
-Mama... a któż inny to mógłby być?
-Nie wiem...- spuścił głowę. Wstał i wyszedł, a ja poszłam za nim. Skręcił w lewo i poszedł do swojego pokoju, za to ja pobiegłam na dół. Gdy zbiegłam po schodach na parter wpadłam na Harry'ego, a on cały się zarumienił i głupkowato uśmiechnął.
-Hej..- powiedział lekko skrępowany.
-Hej!- odpowiedziałam wesoło... i właśnie teraz czuję się inaczej. Zazwyczaj to ja mówiłam cicho i z krępacją. Coś tu jest nie tak, ale jeszcze nie wiem co...
Oboje poszliśmy w swoim kierunku. Ja pod schody, on na górę. Po jakimś czasie do salonu wszedł Niall. Usiadł na kanapie, a ja wstałam i podeszłam do niego.
-Niall..?
-Tak?- zapytał.
-Dlaczego Harry... on tak dziwnie się przy mnie zachowywał?
-To znaczy?
-Wydawał się taki skrępowany i się rumienił..- powiedziałam cicho.
-Em... wiesz.... wydaje mi się, że mu się podobasz.- uśmiechnął się blondyn. Nie zrozumiałam tego.. jak to mu się podobam? Co to niby znaczy?
-A co to znaczy?- zdziwiłam się i oparłam głowę na ramieniu irlandczyka. Zamyślił się.
-No wiesz... eh... ciężko to wytłumaczyć, ale dziwi mnie fakt, że nie wiesz co to znaczy.- skrzywił się. Udawałam, że tego nie słyszałam. To przecież nic takiego nie wiedzieć czegoś, prawda?
-Ale jak to jest kiedy się w kimś zakochuje?- zapytałam po dłuższej chwili całkowitego milczenia.
-Hm... no, przy tej wyjątkowej osobie czujesz się całkiem inaczej. Czujesz takie dziwne uczucie w brzuchu... takie, takie...
-Motylki?
-Tak! I chcesz być cały czas blisko tej osoby. Traktujesz ja całkiem inaczej niż pozostałe i... często mimo to wszystko nie masz odwagi jej to powiedzieć.- wytłumaczył.
-Więc po co kogoś kochać skoro i tak się mu tego nie powie?- zdziwiłam się.
-Dobre pytanie...- odpowiedział blondyn i wstał z kanapy. Odszedł, a ja pozostałam tu sama.
-Podsumowując... kiedy człowiek się zakocha czuje się tak, jak ja przy Niallu...- powiedziałam rumieniąc się.