środa, 20 listopada 2013

Rozdział I3 [NOTKA POD POSTEM!]

<21 stycznia 2013 rok>
Stylowo na co dzień =3/ by Angel ♥♥Dziś rano było bardzo ponuro. Śnieg padał całą noc, więc było go na ulicach bardzo dużo. Wstałam z mojego łóżka i pogrzebałam w szafie. Znalazłam ładne spodnie z motywem flagi USA i śliczną koszulkę Galaxy. Do tego zegarek z wąsami i napisem "bonjour".
Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i stałam bezczynnie. Nie miałam zamiaru nic jeść. Nie mogłam.
-Ale jestem głodna...- powiedziałam.
-To coś zjedz.- powiedział Harry, który właśnie wszedł do kuchni.
-Nie mogę... zupełnie nie mam apetytu.- zmartwiłam się. -To jakaś choroba?!- przestraszyłam się.
-Tak... choroba zwana miłością.- zaśmiał się loczek. Zrobiłam naburmuszoną minę i wyszłam. Usiadłam na fotelu. Tuż obok, na kanapie siedział Niall.
-Gh...- znów miałam motylki w brzuchu.
-Co jest?- spytał.
-Ciągle mam motylki w brzuchu? Co to może znaczyć?
-Egh... że się zakochałaś.- zaśmiał się i przyjaźnie wyciągnął ramię. Przeskoczyłam przez oparcie kanapy i usiadłam obok niego. Położył rękę na moim ramieniu, a ja tylko się do niego przytuliłam.
Czułam się tak inaczej. Całkiem inaczej niż zwykle. Chciałam pozostać tak na zawsze. Czułam się bardzo bezpiecznie i całkiem inaczej niż przy np. Harrym. Teraz mogłam po prostu odetchnąć i odciąć się od wszystkich moim problemów. Zamknęłam oczy.
-To takie dziwne uczucie...- powiedziałam. Nie otworzyłam oczu.
-Jakie?- spytał blondyn.
-Nie wiem... po prostu jest to dziwne i nawet nie wiem jak to nazwać.- odpowiedziałam uśmiechając się. On już nic nie powiedział. Nie wiem czy się jąkał, czy po prostu nie chciał nic mówić. Ja też już się nie odzywałam. Leżałam nic nie mówiąc. Słyszałam jedynie mój oddech. Niall chyba pomyślał, że zasnęłam, bo gdy ktoś podszedł powiedział
-Ciii!- a ten KTOŚ usiadł na kanapie. Czułam jak czyjeś ręce bawią się moimi włosami.
-Sprawia ci to przyjemność?- usłyszałam pytający głos Harry'ego.
-Ale co?- zdziwił się irlandczyk.
-Bawienie się jej włosami... jakbyś nie miał nic innego do roboty.- powiedział brunet.
-Ehh... daj spokój. Wiesz, że lubię.- odpowiedział z westchnieniem. Przez chwilę obaj się nie odzywali.
-Jest taka słodka gdy śpi...- usłyszałam głos Nialla.
-Podoba ci się?
-Nie! No coś ty... może.... bardzo możliwe.- wymamrotał.
-Haha! Wiedziałem!- ucieszył się Harry.
-Ale nie mów jej tego... dobrze?- powiedział błagalnie irlandczyk. Leciutko, niezauważalnie się uśmiechnęłam. Oni chyba tego nie zauważyli, mam tak małą nadzieję.
***
Gdy otworzyłam oczy leżałam na kanapie, sama. Szczerze mówiąc to, gdy otwierałam oczy miałam nadzieję, że zobaczę przytulającego mnie irlandczyka, ale jednak tak się nie stało.
Powoli mijał dzień, a ja tylko siedziałam na kanapie i oglądałam telewizję. Co jakiś czas spoglądałam za siebie upewniając się czy czasami ktoś nie idzie. 
***
Nadeszła noc. Umyłam się, wskoczyłam w piżamkę i powędrowałam do łóżka. Usłyszałam straszny hałas za oknem. Postanowiłam to sprawdzić.
-Wow... już dawno nie było takiej zawiei!- powiedziałam sama do siebie. Bezczynnie wpatrywałam się za okno. Obserwowałam każdy spadający płatek śniegu. Szum na dworze stawał się coraz głośniejszy, a spadających płatków śniegu gwałtownie przybyło... mój słaby punkt - zawiej śnieżna. Strasznie boję się tego zjawiska pogodowego. Przed oczami miałam miliony płatków śniegu.
Hałas za oknem był okropny. Myślałam, że zaraz zemdleję. Bałam się, strasznie. Nie tak bardzo jak gdy upadłam na Nialla i w ogóle, gdy był ten cały wypadek. Jednak strach jest taki sam.
-Może... nie. Jestem głupia... ale może..? Spróbuję.- powiedziałam sama do siebie i wzięłam głęboki wdech. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju blondyna. Zapukałam, lekko uchyliłam drzwi. Spojrzałam na irlandczyka leżącego w łóżku, na brzuchu.
-Śpisz?- zapytał cicho, wchodząc do pomieszczenia.
-Nie... tak sobie tylko wącham poduszkę.- zirytował się. Lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Usiadł, a ja oparłam się o ścianę.
-Mogę spać z tobą..?- zapytałam nieśmiało. -Potwornie boję się burzy śnieżnych.- dodałam pospiesznie. Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie wyciągając do mnie obie ręce.
Usiadłam obok niego na łóżku i mocno się przytuliłam. Już po chwili leżałam obok niego w łóżku. Wgapiona w sufit słuchałam dźwięków dobiegających z zewnątrz. Przekręciłam się na drugi bok i przytuliłam do irlandczyka.
-Kocham cię...- wyznałam niesmiało.
-Miło mi. Zaraz... co!?- wykrzyknął. Wyglądał jakby zobaczył ducha. Podniósł się do pozycji siedzącej i w milczeniu patrzył na mnie.
-To żart tak?- spytał po chwili.
-A czy wyglądam jakbym żartowała?- uświadomiłam mu. Już po chwili mono przytulał mnie do siebie jakbyśmy wiedzieli się ostatni raz.
-Ja też cię kocham.- wykrztusił w końcu blondyn. Potem położyliśmy się spać. W końcu udało mi się to powiedzieć... jestem mistrzem!

************************************************************
Hej.... -.- Sorki, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale siedziałam zabunkrowana w szafie. Tak, to dziwne, ale po prostu wena i pomysły na inne opowiadania próbowały mnie zabić, więc nie mogłam wychodzić. Nadal próbują, ale gdy nie patrzały szybko wzięłam do szafy laptopa. No i teraz tak tu siedzę. -.- Jestem ciekawa co zrobię kiedy bateria się wyładuje. O.o
No... w każdym razie mam nadzieję, że rozdział się podoba. Musi, bo długo nad nim pracowała. -.-'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz