środa, 30 października 2013

Rozdział 8

<15 stycznia 2012 rok>
Następnego dnia nawet nie spojrzałam na Harry'ego. Jedyna osoba w tym domu, której ufam to Niall. Jeszcze nie tak do końca, ale przecież po tym co wczoraj zrobił nie mogę tak obojętnie koło niego przechodzić...
by Angel ♥♥Usiadłam pod schodami i zaczęłam rozmyślać. Dopiero teraz zorientowałam się, że jeszcze jestem w piżamie. Szybko poszłam na górę i wybrałam odpowiednie ubrania.
Gdy wróciłam na dół był tam tylko Harry. Siedział na kanapie i oglądał tv. Zauważył mnie. Podchodzi do mnie, a ja nie zwracając na niego większej uwagi siadam po schodami.
-Sara... to co zdarzyło się wczoraj... ja ci to mogę wyjaśnić!- powiedział i złapał mnie za rękę. Natychmiast nią szarpnęłam i odeszłam od tego głupka. Niestety to go nie powstrzymało.. podążył za mną.
-Sara...- powiedział błagalnie. Ja nie odpowiedziałam i usiadłam na kanapie. Milcząc wgapiłam się w czarny ekran telewizora.
-Więc wytłumacz.- powiedziałam tak jakbym była duchem. Wydawał się być inna niż zazwyczaj. Harry usiadł koło mnie i się zamyślił.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć... to trochę krępujące i...
-Po prostu powiedz.- przerwałam mu stanowczym tonem.
-Podobasz mi się.- wykrztusił. Nie zrozumiałam ani jednego słowa. Tylko siedziałam, tak jakbym była nieobecna. W końcu podniosłam się i odeszłam od niego. Usiadłam pod schodami i zaczęłam cicho płakać. Harry wydawał się być zdziwiony. Zostawił mnie i poszedł na górę.
-Co jest?- po jakimś czasie usłyszałam głos Nialla. Podniosłam głowę z nad kolan i spojrzałam mu  oczy. Był lekko uśmiechnięty i czekał z nadzieją, że mu powiem dlaczego płaczę.
-Harry powiedział, że mu się podobam.- powiedziałam wreszcie.
-I dlatego płaczesz?- zdziwił się.
-Tak.- odpowiedziałam cicho.
-Nie masz powodu do płaczu!- uspokoił mnie.
-Mam. Kiedyś w sierocińcu... jeden chłopak powiedział, że mu się podobam, a następnego dnia mnie pobił.- powiedziałam popłakując cicho.
-Oj. Ty biedna moja.- powiedział Niall i przytulił mnie do siebie. Nie przerywałam płaczu, a on otarł mi łzy i uśmiechnął się.
-Przestań proszę. Harry cię nie pobije. On taki nie jest. Nie wiesz na czym polega miłość?- zapytał.
-Co to miłość?- odpowiedziałam pytaniem, a on wytrzeszczył oczy.
-Nie wiesz co to jest miłość!?- zdziwił się.
-Nie...- odpowiedziałam i znów zaczęłam lekko popłakiwać.
-No więc... miłość to takie bardzo dziwne uczucie, które pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie i odnosi się do najmniej spodziewanej osoby. Często sprawia dużo bólu i kłopotów, ale z miłością idzie w parze także szczęście. Nigdy nie wiemy w kim się zakochamy i czy ta miłość wytrwa do końca... rozumiesz?
-Em... czyli, że miłość to takie jakieś nie wiadomo co, przychodzące nie wiadomo skąd  i nie wiadomo jak, i sprawiające ból nie wiadomo dlaczego... tak to odebrałam.- powiedziałam.
-Tak... mniej więcej zrozumiałaś.- uśmiechnął się.
-Ale jak poznać, że się w kimś zakochałam?- zapytałam niepewnie.
-Cóż... przy tej jedynej osobie, którą kochamy czujemy się całkiem inaczej. W brzuchu mamy takie... hm... dziwne uczucie lub jak wolisz... motylki . Cały czas myślimy o tej jednej osobie i czujemy się przy niej całkiem inaczej...- wytłumaczył.
-Czyli jak ja teraz?- zaciekawiłam się.
-No... ja nie wiem jak ty się teraz czujesz.- zaśmiał się, a ja tylko wzruszyłam ramionami. -"On chyba nie rozumie, że to właśnie przy nim się tak dziwnie czuję...?"- pomyślałam i wstałam z podłogi. Wyszłam z salonu i poszłam na górę do mojego pokoju.
Pogrążyłam się w różnych myślach. Sięgnęłam głęboko do moich wspomnień gdy to po raz pierwszy dawno temu doznałam czegoś... właśnie TEGO.

---wspomnienie...---
Siedzę sobie na ławce w parku i czytam książkę... "Kopciuszek". 
-Ohh... chciałabym poznać takiego cudownego księcia z pięknymi błękitnymi oczami, który kochał by mnie po wsze czasy!- powiedziałam. Mój książę był nie daleko. Chodził ze mną do szkoły. Kochał mnie i ja go też, jednak oboje baliśmy to sobie wyznać. 
Po kilku latach... gdy miał już swą wymarzoną księżniczkę podszedł do mnie i powiedział...
-Hej Sara! Wiesz... nie mogę uwierzyć, że kiedyś się w tobie kochałem, a teraz znalazłem całkiem  inną dziewczyną, którą uwielbiam i kocham.- uśmiechnął się do mnie i odszedł. 
Niemalże rok później moja mama umarła na zawał serca, a tata... mojego taty nie znałam. Ponieważ nie miałam żadnej bliskiej rodziny, trafiłam do domu dziecka. [...] 

---Real---
-Czy ja właśnie zdaję sobie sprawę z tego, że kiedyś miałam okazję doznać prawdziwej miłości?- zapytałam sama siebie. -Czy ja zdaję sobie sprawę z tego, że gdybym mu to powiedziała to może jeszcze by się to jakoś ułożyło... miałam 11 lat. Nie myślałam jeszcze o takich poważnych rzeczach, a teraz... przez ten cały sierociniec cierpię i boję się chłopców.- załamałam się.
Przez resztę dnia siedziałam w moim pokoju rozmyślając co zrobiłam nie tak i dlaczego nie powiedziałam mojemu ukochanemu wtedy co do niego czułam? Byłam po prostu głupia... już nie popełnię tego błędu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz