
Uczesałam włosy i zeszłam na dół do salonu. Chłopcy byli już po śniadaniu. Zjadłam grzanki i usiadłam pod schodami.
-Czemu nie nosisz spodni?- zapytał nagle Liam. Popatrzałam na niego zdziwiona.
-Em... no bo dziewczyny nie noszą spodni.- skrzywiłam się.
-Jak to nie noszą!? Przecież większość nosi spodnie...-powiedział lekko zirytowany.
-Na prawdę? Hm... może kiedyś.- wzruszyłam ramionami i powróciłam do moich marzeń.
Louis poszedł do kuchni, ale zaraz wrócił.
-Nie ma nic w lodówce.- wymamrotał i chwilę potem usłyszałam jak burczy mu w brzuchu.
-To idziemy na zakupy.- powiedział Harry.
-Super!- ucieszył się irlandczyk.
-Nie idziesz Niall.- powiedział stanowczo Liam.
-Czemu?- zasmucił się blondyn.
-Bo idziemy robić zakupy, a nie zapasy na zimę.- zaśmiał się Louis. Ja także zaczęłam się cicho śmiać. Chłopcy wyszli, a ja zostałam w domu z Niallem.
Wstałam i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizję i wzięłam żelki leżące pod poduszką. Jak dobrze się ubezpieczać na ciężkie czasy. Po chwili wstałam i skierowałam się do kuchni.
-Chcesz herbatę?- zapytałam gdy byłam już przed wejściem. Niall popatrzał na mnie.
-Nie dzięki.- odpowiedział. Weszłam do kuchni i postawiłam pełny czajnik na gaz. Po jakimś czasie zalałam herbatę i wzięłam kubek do ręki. Niestety wylałam, ponieważ było w nim za dużo wody.
Do kuchni wszedł irlandczyk. Chciałam ominąć rozlaną wodę i pójść po jakąś ścierkę by się jej pozbyć. Poślizgnęłam się na mokrej powierzchni i poleciałam do tyłu. Niall szybko zareagował. Złapał mnie w pasie i nie puszczał. Byłam cała czerwona.
Na chwilę zapomniałam o wszystkim i zatopiłam wzrok w jego niebieskich paczadełkach. On patrzył w moje szmaragdowe oczy i uśmiechał się głupio... jak zwykle. Miałam ochotę powiedzieć "puszczaj zboczeńcu!", ale nie zrobiłam tego, bo uratowałam mnie od pieprznięcia łbem o ziemię.
Nagle poczułam dziwne uczucie w brzuchu... takie jak ostatnio. Trochę łaskoczące i nieprzyjemne. To znów były te zasrane motylki. Dlaczego tak się dzieje!?
-Eheem...- chrząknęłam. Niall złapał aluzję i natychmiast mnie puścił. Oczywiście nie upadłam na ziemię! Byłam już w normalnej pozycji. Wzięłam kubek z cieplutkim napojem i wyszłam z kuchni. Usiadłam na kanapie w salonie.
Zrobiłam się lekko różowa gdy poczułam dotykające mnie ramię tego uroczego blondyna.
-"Zaraz, zaraz... czy ja pomyślałam.... urocze!? Opanuj się Sara... on jest zboczonym i... on jest chłopakiem!"- zadręczałam się myślami. Jednak nie odsunęłam się ani trochę. Nie wiem dlaczego, ale... położyłam głowę na jego ramieniu!
-"Nie rób tego... on tylko na to czeka, a potem zabierze cię gdzieś i zgwałci!"- rozpaczałam w myślach. Cóż.. nie było tego po mnie widać. Ani trochę. Z resztą... co innego myślałam, a co innego robiłam. Tak, to były dwie zupełnie różne rzeczy.
Zamknęłam oczy i nie myślałam już o takich stresujących rzeczach. Byłam po prostu wtulona w pierś blondyna. Czułam się jakoś dziwnie... bezpiecznie, a przecież to chłopak. Nie wiem, jak to się stało? Ale... ja zawsze przecież się bałam.
-"Czy on jest inny..?"- pomyślałam, a moje powieki lekko się uchyliły. Jednak tak szybko jak je uchyliłam tak szybko i je zamknęłam, ponieważ zobaczyłam wchodzących przez drzwi chłopców.
-Ciiii!-powiedział szeptem irlandczyk. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że wcale nie śpię. Mimo wszystko nikt nie musiał o tym wiedzieć. Może usłyszę od nich coś ciekawego?
-Jak ci się to udało?- zapytał nagle Harry.
-Ale co?
-No... to, że zasnęła... przy tobie.- odpowiedział.
-Nie wiem.- powiedział nieco ciszej Niall. Potem już nic nie mówili, a ja tylko leżałam tak z zamkniętymi oczami. W końcu po prostu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz